czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 6 - Amorous

,,Chyba się w niej zakochałem. O cholera ,Paul mnie zabije.''

Zaniemówiłam. Alice i Zayn oni ... robili TO w toalecie ! Nie potrafiłam nawet opisać mojej złości. Jak oni mogli tak bezczelnie pieprzyć się w damskiej toalecie !

- Alice kurwa ! - krzyknęłam i wybiegłam z łazienki
Jak oni mogli ? W SZKOLE ?! W PIEPRZONEJ SZKOLE ?! Myślałam ,że ona płacze gdzieś w kącie ,ale jak widać się myliłam.
Usiadłam pod ścianą i płakałam jak idiotka. Nawet nie wiem dlaczego. Powinnam być wściekła ,a nie smutna. Chciałam przeprosić moją przyjaciółkę ,podczas kiedy ona zabawiała się w najlepsze z Zaynem.
Zobaczyłam ,że ktoś stoi nade mną.
- Chris ? - ledwo udało mi się otworzyć usta

- Jasne ,że Chris - podał mi rękę
- Co tu robisz ?
- Szukam Ciebie ,a jak się Ci wydaje ? Nie widziałem Cię od dwóch godzin ...
- Przytul mnie
- Słucham ?
- Zrób to ,a nie stoisz jak idiota !
- No dobra ... - rozłożył ramiona ,a ja wpadłam w nie szybciej niż on zdążył wydać z siebie dźwięk
- Ej Jessy ,co się dzieje ? - przesunął mnie i stałam na wprost niego
- Bo Alice i Zayn ... oni ... w łazience ...
- O czym ty mówisz Jessica ?
Nie potrafiłam wydobyć z siebie żadnego innego słowa. Krztusiłam się łzami i nie mogłam się uspokoić. Znów się do niego przytuliłam. Staliśmy na korytarzu dobre pięć minut przytuleni do siebie.
- Dziękuję Chris
- Za co ?
- Za wszystko co dla mnie robisz ...
- Nie dziękuj Jess ,jestem Twoim przyjacielem - ścisnął mnie jeszcze mocniej
Zadzwonił dzwonek. Zaczęłam się chemia. Alice co jakiś czas zerkała na mnie ,ale nic nie mówiła.
- Panno Rose ,jest Pani z nami ? 
- Co ? To znaczy słucham ?
- Eh ,coraz gorzej z Wami dzieci ... Wracając ...
Lekcja minęła dość spokojnie ,jak reszta dnia. Chciałam wyjść ze szkoły ,kiedy ktoś złapał mnie za rękę. To był ... Zayn. Tak kurwa ,jeszcze jego brakowało mi do szczęścia. 
- Em ,Jessica ,tak ?
- Brawo Panie spostrzegawczy ... 
Zaśmiał się ,a kącik jego ust wygiął się w coś na wzór uśmiechu.
- Bawi Cię to ? Bo widzisz mnie jakoś KURWA NIE !
- Wow Jess ,co się tak spinasz ? Zawsze tak reagujesz na przystojnych facetów ?
- Nie ,zawsze tak reaguję na palantów - zaczął mnie już irytować 
- Nie lubię jak dziewczyna się stawia - warknął mi do ucha 
Już chciałam mu coś odpowiedzieć ,kiedy na horyzoncie pojawiła się Alice. Uśmiech zniknął z jej twarzy ,kiedy rozpoznała mnie ,stającą centymetr od Zayna. Przyśpieszyła kroku i za chwilę była już przyklejona do Malika. Obrzuciła mnie pogardliwym spojrzeniem i chwyciła go za rękę. Skierowali się do wyjścia ,kiedy chłopak odwrócił się i puścił mi oko. Palant. W sumie ,pasuje do Al ,ona zawsze gra na dwa fronty. 
Przeczekałam ,aż odjadą spod parkingu i również ruszyłam do wyjścia. Wtedy zobaczyłam Harrego. Idealnie ułożone włosy. Uśmiech na jego twarzy. Dołeczki ,które tak świetnie zapamiętałam. Musiał niedawno tędy przechodzić ,bo wyraźnie czułam jego zapach. 

-Harry-

Rozmawiałem z Kate ,kiedy poczułem na sobie czyjeś spojrzenie. Rozejrzałem się i zobaczyłem Jessicę badającą mnie wzrokiem. Kiedy zorientowała się ,że na nią patrzę ,zaśmiała się w tak uroczy sposób ,że trudno było się nie uśmiechnąć.

Nie rozumiałem jej. Najpierw wyzwała mnie od rozpuszczonych gwiazdeczek ,a teraz tak słodko się do mnie uśmiechała. Współczułem jej chłopakowi. Musiał mieć z nią przewalone. Chociaż z drugiej strony lubię takie ''nieprzewidywalne'' dziewczyny. Jeśli tak można nazwać Jess. 
Pożegnałem się z Kate ,który wyraźnie coś do mnie czuła. Nie chciałem robić jej nadziei. Nie mój typ.
Chciałem dowiedzieć się o co chodzi Jessice ,więc podszedłem do niej.
- Em ,cześć - wypaliłem 
- Cześć - znów uśmiechnęła się w ten uroczy sposób
- Nie gniewasz się już na mnie ? - zapytałem
- Ja ... nie ,po prostu mam zły dzień ,przepraszam za tamto
- Nic nie szkodzi. Posłuchaj ... może dasz mi swój numer ? 
- W sumie ,nie wiem ,czy to dobry pomysł ...
- Jasne ,jestem głupi ,nie chcę żebyś miała problemy ze swoim chłopakiem ...
- Ja ? Z chłopakiem ? Ale ja nie mam chłopaka - odpowiedziała wyraźnie rozbawiona 
Dam Ci ten numer 
Uśmiechnąłem się i podałem jej telefon. Wpisała się pod ,,Jess'' i odeszła. Nawet nie zdążyłem powiedzieć ,,Na razie''. 
Muszę przyznać ,że mnie intrygowała. Była trochę tajemnicza. Inna niż one wszystkie. Normalne dziewczyny ,rzucają się na mnie ,gdy tylko mnie zobaczą. Cieszyłem się ,że ona taka nie była. Do tego jej uśmiech. Był jedyny w swoim rodzaju. Idealnie pasował do jej łagodnego wyglądu. Chociaż nie szczędziła słów ,wyglądała jak porcelanowa laleczka. Chyba się w niej zakochałem. O cholera ,Paul mnie zabije.
------------------------------------------------------------------------
Cześć :) Znowu dużo dialogów ,wiem ,staram się tego oduczyć ! Jednak ten rozdział podoba mi się chyba najbardziej ze wszystkich nie wiem czemu. 
Jessica w końcu pokazała swój charakterek :) 
Czytasz - Komentuj 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon by S1K