niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 9 - Forgiveness

,,Już miałam zamknąć mu drzwi ,kiedy załapał mój nadgarstek i głęboko spojrzał mi w oczy. Jego łagodny wzrok uspokajał mnie.''

Oglądałyśmy z Alice jakiś ckliwy film romantyczny ,który strasznie się jej podobał. Ja z kolei myślałam ,że zwrócę obiad ,kiedy patrzyłam jak ta ''urocza para'' się całuje. Chłopak patrzył na nią z taką namiętnością. Wiedziałam jakie będzie zakończenie - on umrze ,a ona pogrąży się w smutku. No i oczywiście wcześniej urodzi im się dziecko. Zakładam ,że to będzie dziewczynka.

- Podoba Ci się film ? - zapytała Al
- Jest taki ... przewidywalny
- Jestem pewna ,że gdybyś oglądała go z Harrym ...
- Alice proszę Cię ! Nie drąż tematu - jęknęłam
Widziałam ,że stara się o nim nie wspominać ,ale kiepsko jej to wychodziło. Co chwila rzucała tego typu komentarze. Ona po prostu nie rozumie ,że pewne sprawy trzeba przemilczeć. Tego w niej nie lubiłam. Nie potrafiła być w tej sprawie delikatna. 
Oglądanie filmu przerwał dzwonek do drzwi. 
- Kogo to cholery tu niesie ?! - powiedziałam idąc do drzwi
Spojrzałam przez wizjer i zamurowało mnie. To był Harry ! Wiedziałam ,że łatwo sobie nie odpuści. Wyglądał mi na typa ,który musiał mieć każdą. Pewnie był nawalony i ... napalony.
- Czego ? - przywitałam go 
- Czemu jesteś tak źle do mnie nastawiona ? - byłam zdziwiona ,że nie był pijany
- Nie będę się powtarzać ,czego tu chcesz ? 
- Ja chciałem ... Cię przeprosić ...
- W dupie mam Twoje przeprosiny ! Upokorzyłeś mnie i już wiem ,że mam się od Ciebie trzymać z daleka !
Już miałam zamknąć mu drzwi ,kiedy załapał mój nadgarstek i głęboko spojrzał mi w oczy. Jego łagodny wzrok uspokajał mnie. Sama byłam zdziwiona ,kiedy zamiast go odepchnąć otworzyłam szerzej drzwi. 
- Wejdź - rzuciłam 
Był tak samo zdziwiony moimi słowami ,jak ja. Co ja najlepszego robiłam ? Wpuściłam tego palanta do domu ! Co ja sobie w ogóle myślałam ?! 
- Jessica ,mogę zadać Ci pytanie ? 
- Jakie ? - kątem oka zobaczyłam Alice obserwującą całe zajście 
- Czy ty coś do mnie czujesz ? - nie wiedziałam co odpowiedzieć 
- Ja ...

- Odpowiesz ? 
- Nie ,nic do Ciebie nie czuje ... - skłamałam 
- Ach ... ja ,zapytałem tylko ... z ciekawości - był zmieszany
Gestem zaprosiłam go do salonu. Wchodząc spotkał się z przeszywającym spojrzeniem mojej przyjaciółki. Czuł się winny. 
- Napijesz się czegoś ? - zapytałam 
- Em ... może herbaty - opowiedział speszony 
- Alice ? 
- Tak ,ja też poproszę - powiedziała nie odrywając oczu od bruneta
Ostatni raz widziałam go tak niepewnego ,gdy w gimnazjum zapytał mnie ,czy pójdę z nim do kina. To było przyjacielskie spotkanie ,ale mimo wszystko widać było ,że bał się spytać. 
Poszłam do kuchni zrobić herbatę dla naszej trójki.
                                               -Harry-
Czarnowłosa mierzyła mnie wzrokiem. Gdy tylko Jess zniknęła z pola widzenia ,dziewczyna podeszła bliżej. Czułem ,że bije od niej wściekłość. 
- Jak śmiesz ?! - prawie mnie spoliczkowała 
- O ... o co Ci chodzi ? 
- O co mi chodzi ?! - zaśmiała się nerwowo 
- Zraniłeś ją ,a teraz masz czelność tu przychodzić ?! Jesteś skończonym dupkiem ! 
Nie zdążyłem nic odpowiedzieć ,bo do pokoju weszła brunetka niosąc na tacy napoje. Podała nam kubki i usiadła na kanapie. Jej przyjaciółka dalej wbijała we mnie wzrok. Nie myśląc wiele przeniosłem swój na Jessicę ,która sączyła herbatę. W pewnym momencie zakrztusiła się i przeklęła coś pod nosem. Zaśmiałem się mimowolnie.

- To nie jest śmieszne ! - pisnęła w tak zabawny sposób
- Jest i to bardzo - wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem
Dziewczyny wypytywały mnie o różne rzeczy związane z byciem w zespole. Nie lubiłem o tym opowiadać ,ale dla nich mogłem zrobić wyjątek.
- Masz dziewczynę ? - wypaliła Alice 
Zakrztusiłem się herbatą. Znały odpowiedź. Spuściłem głowę. Musiałem coś odpowiedzieć.
- Chodzi o to ,że jej menedżer zapłacił mi ,żeby się nią spotykał ,ale ja nic do niej czuję !
Przysięgam na wszystko ! 
Jessica odetchnęła z ulgą. Zarumieniła się ,kiedy zrozumiała ,że to usłyszałem. Ponownie opuściłem głowę czekając na ich reakcję.
- Nie chcę Cię wyganiać - zaczęła Jess
Ale chyba musisz już iść ,jest późno - posłała mi szczery uśmiech
- Jasne ,już idę - opowiedziałem ,starając się ukryć rozczarowanie 
Gdy stałem  drzwiach zdecydowałem się na posunąć o krok dalej. Chwyciłem Jessicę w tali i przyciągnąłem ją do siebie. Pocałowałem ją delikatnie i czule. Na początku opierała się ,ale z czasem przestała. Nasze języki tworzyły idealną harmonię. 
- Do zobaczenia piękna - powiedziałem i wsiadłem do samochodu
Stała w drzwiach i patrzyła z niedowierzaniem jak odjeżdżam.

                   Jess i Hazz <3
------------------------------------------------------------------------
Hej !
Znowu rozdział z lekkim poślizgiem ,przepraszam :< 
Ten rozdział jest też mi się chyba podoba :> 
Czytasz - Komentuj 
To motywuje !


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon by S1K